á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
„Sushi i cała reszta” to opowieść o tym, jak autor wraz z rodziną postanawia przez pewien czas zmienić klimat z francuskiego na japoński. Zwiedzając Japonię skupiają się głównie na poznawaniu nowych smaków – przecież Kraj Kwitnącej Wiśni to nie tylko sushi. (...) Nowe dania poznają m.in. w programie kulinarnym, w oazie sumo, na stacji kolejki i restauracjach. Michael nie boi się próbować nowości – zjada różne rzeczy, o których ja nie tylko nie słyszałam, ale też nie wiedziałam, że można je w ogóle jeść.
Książka to świetny przykład reportażu. Krótkie rozdziały opisują zarówno poważne jak i zabawne sytuacje z życia autora-narratora. Wraz ze zmianą miejsca zamieszkania, zmieniają się smaki i potrawy, które próbuje nam przybliżyć za pomocą licznych opisów.
Poza tematami kulinarnymi pojawiają się też wątki kulturowe. Mamy tu różnorodne miasta z ich różnorodną kulturą, którą niby mimochodem podkreśla autor. Dlatego przyjemnie czyta się o zawodnikach sumo, którzy wcale nie jedzą słodyczy, lecz odżywiają się nad wyraz zdrowo. Oprócz ich menu poznajemy też krótką historię zawodów, a także kariery niektórych z nich.
Michael jest szczerym narratorem. Przyznaje się nieraz do swoich błędów i bez zażenowania mówi o wpadkach zarówno kulinarnych jak i kulturowych. Pierwszoosobowa narracja odkrywa przed czytelnikiem jego myśli, nie tylko zachowania.
Wielkim plusem jest język. Michael pisze prosto, tak by każdy zrozumiał. Przy okazji jego styl ma nieco pamiętnikarski wydźwięk, jest bardzo szczegółowy. Bardzo mało tu dialogów, za to dużo nowych nazw, które wytłumaczono albo w nawiasach, albo w treści, albo w przypisach. Sprytny pomysł, ułatwiający czytanie. Przy okazji są one wyróżnione w tekście kursywą, a na końcu książki znajduje się słowniczek, w którym możemy przypomnieć sobie poszczególne słowa.
Kolejny plus to idealnie wyczyszczony z błędów językowych tekst. Nie znalazłam ani jednego wyrazu, który byłby źle napisany, ale może to zasługa treści, która tak mnie wciągnęła, że nieco mniej zwracałam uwagę na tego typu potknięcia.
Książka jest niesamowicie ciekawa. W serii „Bieguny” wychodzą bardzo dobre pozycje, nie mniej ta jest moim zdaniem wyjątkowa. Zdziwiłam się, że kuchnia japońska jest aż taka bogata. Moja ignorancja w stosunku do niej została wystawiona na pośmiewisko i teraz wiem, że warto zainteresować się bardziej tym, co je się w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Polecam tym, którzy lubią podróże, albo tym, którzy uwielbiają gotować. Bardzo dobrze się czyta. Jeśli nie jesteście przekonani, uwierzcie, że można się przy tej pozycji bardzo dobrze bawić. Na pewno spodoba wam się narrator, który jest przeuroczy, ma wielką wiedzę i zwariowaną rodzinkę. Urzekną was jego opowieści, tak jak urzekły mnie.