á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Był Kopciuszek, był pantofelek i był przystojny książę.
A potem żyli długo i szczęśliwie...czyżby?
Może i by tak było...gdyby nie fakt, że nagle zgasło światło.
A gdy się zapaliło okazało się, że Książę Komedii Kryminalnej, postanowił ukatrupić Kopciuszka i zmienić bieg wydarzeń na zawsze.
„Kto zabił Kopciuszka?” - oto jest pytanie. (...)
Jeden bal.
Jeden martwy Kopciuszek.
I dziesięć osób, które miały powód, by zabić.
Autorka powieści kryminalnych Róża Krull otrzymuje zaproszenie na wielki bal charytatywny, gdzie spotyka kilka postaci znanych z pierwszych stron gazet. Kiedy w czasie imprezy dochodzi do morderstwa, okazuje się, że każdy z gości miał powód, aby go dokonać. W tym i znany bloger Mario, przyjaciel Róży, która, aby oczyścić go z podejrzeń, zaczyna własne śledztwo… „Kto zabił Kopciuszka?” to już trzeci tom o przygodach niefrasobliwej Róży Krull, która tym razem trafia w sam środek balu i od razu pakuje się w kolejną kałabanię, wciągając w nią spore grono swoich najbliższych przyjaciół. „Ot, zagrzęźli, a czort karty rozdaje” i rzuca podejrzenia na wielu spośród gości owego bankietu charytatywnego.
Alek Rogoziński po raz kolejny udowodnił, że posiada nadzwyczajny dar czarowania i układania słów w taki sposób, że w efekcie powstaje niesamowicie dobra powieść, nie tylko pod względem kryminalnym, ale i komediowym. A do tego naprawdę trzeba mieć talent, zwłaszcza, że nasze społeczeństwo uchodzi za dość sztywne, ponure i na żartach się nie znające (gdyż jak się okazuje obecnie sporo osób namiętnie połyka kije, ponoć niektórzy nawet po trzy sztuki). ;) Nie będę tu owijać w bawełnę, dla mnie osobiście z całej serii o Róży Krull, ta część jest zdecydowanie najlepsza. Dwie poprzednie bawiły mnie niesamowicie, ale przy tej po prostu pękałam ze śmiechu. Absolutnie nie wolno jeść przy jej czytaniu – bo jest to zwyczajnie niebezpieczne dla życia i zdrowia!
Tym razem Alek Rogoziński wziął „na tapetę” środowisko muzyczne show – biznesu. Autor nie szczędzi gry słownej w dialogach, insynuuje, parodiuje i ironizuje z taką gracją oraz subtelnością, że naprawdę byłam pod wielkim wrażeniem, mimo że znając styl pisania Alka, wiedziałam czego mogę się spodziewać. Uwielbiam jego lekkość pióra, słowne prztyczki w nos w odniesieniu do naszej rzeczywistości, zdystansowane podejście do życia, jak również niebanalną umiejętność plątania sznurów intrygi. Alku – podniosłeś sobie poprzeczkę bardzo wysoko!
„Kto zabił Kopciuszka?” porywa szaloną akcją, tu bal, tu morderstwo, a zaraz potem całe zawrotne śledztwo Róży, która jak zawsze szybciej działa aniżeli myśli. Podejrzanych jest sporo – dziesięć osób, zatem Róża miała rękawy pełne „roboty”.
W powieści ponownie spotykamy uduchowioną gosposię Cecylię Jodełkę (jest cudowna) oraz uroczego youtubera Mario. Nie zabrakło także Pepe, Betty i komisarza Darskiego. Dzięki tym wszystkim postaciom, sięgając po powieść czułam, że spotykam się z moimi ulubionymi, dawno niewidzianymi znajomymi. Alek bardzo żywiołowo wykreował tychże bohaterów – a to sprawia, że ciągle ewoluują i żyją bardzo intensywnie – a tym samym, nadają tchnienie całej powieści.
„Kto zabił Kopciuszka?” Co mają do tego Święta Aniela Merici i wszyscy święci z panią Cecylią na czele?
Czy Mario pod maską fluidu skrywa jakąś straszną tajemnicę?
Do kogo należał sztylet przywieziony z Bolonii?
Co Róża Krull zrobiła ze Stefanem?
Jaki związek z Kopciuszkiem ma pewien młody ksiądz?
Czy prawdziwemu winnemu uda się uniknąć kary?
A może, tym razem, bajka o Kopciuszku nie będzie miała szczęśliwego finału?
Cóż mogę rzec, na te oraz mnóstwo innych pytań odpowie Wam powieść „Kto zabił Kopciuszka?”, po którą musicie sięgnąć koniecznie. Czeka Was bowiem maraton zabawnych sytuacji i komicznych dialogów, jak również niebywale zagmatwana zagadka kryminalna.
Gwarantuję, że ta bajka z pewnością przypadnie Wam do gustu. W moje upodobania – Alek zdecydowanie trafił na sto procent.
Osobiście nie mogę się już doczekać kolejnych perypetii przebojowej Róży Krull, ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, a do tego mam przeczucie, że następnym razem będzie się działo jeszcze więcej, mocniej i bardziej, jak na Różę Krull przystało. :) Ps. A może faktycznie Alku napiszesz inną bajkę?
„Stoliczku nakryj się” z pewną słynną kucharką w roli głównej – bardzo Ci tego życzę :) bo wiem, że sobie to obiecujesz od jakiegoś czasu.
Za pamięć o mnie i egzemplarz do recenzji wraz z uroczą dedykacją napisaną w Dniu Kobiet serdecznie dziękuję autorowi Alkowi Rogozińskiemu <3