á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Sprzedałem jej sen. Cudowny, wieczny sen. Przedtem grzeszyła, teraz śpi szczęśliwa. Odkupienie poprzez cierpienie, sen przez śmierć.
Sprzedawca Snów jest seryjnym zabójcą. Atakuje raz w roku, a jego ofiarami są młode kobiety − do tego stopnia różniące się wyglądem i osobowością, że ich wybór wydaje się zupełnie przypadkowy. Zabija je z niezwykłą brutalnością.
Nadkomisarz Konrad Procner i komisarz Marcin Cieślar próbują rozwikłać zagadkę Sprzedawcy Snów i doprowadzić do jego ujęcia. Niestety nie jest to łatwe, gdyż morderca zdaje się nieuchwytny. Po każdym dokonanym zabójstwie na miejscu zbrodni pozostawia tajemniczy list, który stanowi jedyny trop wiodący do schwytania go. Śledztwo nabiera rozpędu, gdy policjanci poznają dwie niezwykłe kobiety, Zenę i Petrę. Jak się później okazuje, obie panie związane są w jakiś sposób ze sprawą Sprzedawcy Snów… „Uśpione królowe” Hanny Greń to niesamowicie dobrze napisany kryminał z elementami obyczajówki. Takie połączenie zapewni Wam niezapomniane przeżycia, które powiodą Was przez trudne i zagmatwane ścieżki śledztwa, zagadkowe morderstwa przysłonięte cieniem Sprzedawcy Snów, ale nie zabraknie również wędrówek po drogach zwykłej codzienności. Przyjaźń i miłość, którą w tej powieści znajdziecie, sprawi, że zło czające się gdzieś w zakamarkach ludzkiej psychiki, będzie łatwiejsze do przełknięcia.
Niezwykle trudna przeszłość Zeny jak i Petry, nie pozwala im o sobie zapomnieć. Szczerze Wam powiem – obie bohaterki – wywołały we mnóstwo podziwu i współczucia. Te dwie postaci są mocno zarysowane w powieści od samego początku, stanowiąc niezaprzeczalny przykład na to, że kobiety potrafią być nad wyraz silnie psychicznie i są w stanie wiele znieść, by przeżyć lub chronić najbliższych.
Jedyną osobą, która mnie w tej części odrobinę podrażniła – był syn Zeny. Dominik czasami bywał nad wyraz dojrzały, a czasami dla odmiany był zbyt infantylny, co w porównaniu z jego wcześniejszą dojrzałością emocjonalną, było dziwnym zestawieniem.
Jest to jednak jedyny minus tej powieści.
W kolejnych częściach wiślańskiego cyklu – Dominik – stał się postacią mocno pozytywną w moim odbiorze.
„Uśpione królowe” wciągają czytelnika w wir niesamowitej akcji kryminalnej, tajemnicy, niewyjaśnionej przeszłości i koligacji rodzinnych tak skomplikowanych, że początkowo są one w ogóle nie zauważalne. Dodatkowym atutem powieści są z pewnością świetne dialogi i towarzyszący im czasami humor lub ironia. Kreacja dorosłych bohaterów również zasługuje na uznanie, tym bardziej, że po przeczytaniu tej części rozjaśniło się w mojej głowie kilka niewiadomych, które nurtowały mnie od jakiegoś czasu.
Hanna Greń potrafi stworzyć świat, w którym mimo zła istnieje również dobro i uczciwość. I nawet kiedy sytuacja przybiera zgoła beznadziejny przebieg i zdaje się, że wszystko jest już przegrane, to wówczas następuje nagły zwrot w akcji i sprawiedliwości staje się za dość. Autorka daje szansę dobru, by mogło zwyciężyć, by mogło pokonać zło czające się w chorym umyśle mordercy, by winni zostali ukarani. Tym samym po wielu emocjach, obezwładniającym strachu, który przeszywa czytelnika podczas lektury, autorka daje swojemu odbiorcy promień światła, nadzieję, na to że w świecie jest miejsce na dobro. Życie bohaterów zatacza wiele kręgów, a na końcu tego ostatniego czeka ich spokój i ukojenie. Myślę, że taki zabieg Hanna Greń stosuje w swoich powieściach, także i w tej, celowo. Pragnie bowiem, zapewnić nas, że wszyscy będziemy rozliczeni ze swoich czynów. Autorka wręcz krzyczy pomiędzy linijkami, że świat to nie tylko ciemne chmury, krążące nad naszymi głowami, ale również dobro, miłość i przyjaźń, zaufanie i zrozumienie.
A Ci którzy czynią niecnie wobec innych zostaną osądzeni sprawiedliwie, jeśli nie przez wymiar sprawiedliwości to przez los, który zataczając swoje kręgi, oddaje człowiekowi to, co sam niósł innym przez całe życie.
„Uśpione królowe” to książka, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić do przeczytania. Zacznijcie jednak przygodę z wiślańskim cyklem od tej powieści, a nie tak, jak ja na odwyrtkę, ponieważ, dobrze jest znać „co u podstaw”.
Ja z pewnością teraz sięgnę po drugi tom serii, bo tylko ten mi został do przeczytania. Kiedyś wrócę do całości i przeczytam wszystko jeszcze raz od samego początku.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.